Dama pikowa (Пиковая дама) – opera Piotra Czajkowskiego w 3 aktach z librettem Modesta Czajkowskiego (brata kompozytora), na podstawie opowiadania Aleksandra Puszkina Dama pikowa (1834)
O roli Hrabiny w „Damie Pikowej”
— Alicja Węgorzewska-Whiskerd
Rola Hrabiny w „Damie pikowej” Piotra Czajkowskiego jest dla mnie jednym z najbardziej poruszających studiów psychologicznych w całym repertuarze operowym. Wcielając się w nią, wchodziłam w świat kobiety na granicy życia i śmierci – dawnej damy dworu, w której pozostało już tylko echo minionej świetności i wspomnień o namiętnościach, które dawno wygasły.
Hrabina to postać tragiczna – starsza, zmarła wkrótce potem, lady, powiązana z tajemnicą trzech kart, choć sama nie znała ich sekretu. To właśnie w tej nieświadomości, w tej ludzkiej bezbronności wobec losu tkwi jej dramat. Stała się symbolem – figurą między światem realnym a nadprzyrodzonym, uosobieniem winy, przesądu i strachu.
Jej rola jest przede wszystkim symboliczna: reprezentuje świat arystokratycznych przesądów, duchowych powiązań i wewnętrznych demonów, które stanowią tło dla tragedii Germana. Po jej śmierci duch Hrabiny powraca, by prześladować go niczym wyrzut sumienia – jest zjawą, ale też uosobieniem jego lęku i żądzy, które prowadzą go ku zgubie.
Kocham tę rolę za jej wielowarstwowość – za to, że łączy w sobie ciszę i krzyk, życie i śmierć, majestat i rozpad. To nie tylko epizod dramatyczny, lecz klucz do zrozumienia całej historii. Hrabina, choć pojawia się na krótko, pozostaje obecna do końca – w pamięci, w wyrzutach sumienia, w obsesji bohatera.
Wcielałam się w nią w dwóch niezwykłych inscenizacjach: w realizacji Mariusza Trelińskiiego w Teatrze Wielkim – Operze Narodowej w Warszawie oraz w inscenizacji Krzysztofa Nazara w Operze Krakowskiej. Każda z nich pozwoliła mi odkryć inny wymiar tej postaci – raz bardziej mistyczny i mroczny, innym razem pełen ludzkiego bólu i melancholii.
Dla mnie Hrabina jest metaforą przemijania i duchowej pustki, która rodzi się, gdy człowiek zbyt mocno wierzy w złudzenia. A muzyka Czajkowskiego pozwala jej przemówić z niezwykłą siłą – jakby zza granicy życia, z miejsca, gdzie wszystko już jest prawdą.

